***Rozdział2***
-A-asia? Co ty tu robisz? Przecież tu nie mieszkasz?-
chłopak nie ukrywał swojego zdziwienia.
-Przyjechałam na stare śmieci, no i chciałam z wami trochę pobyć, przecież jesteśmy przyjaciółmi.- panna Szelp powiedziała to jakby te 7 lat ciszy nie miały miejsca.
-Przyjaciółmi?! Dziewczyno jakimi przyjaciółmi?!- wyraz zdziwienia na twarzy Roberta zastąpiła złość- Przez 7 ostatnich lat nie odzywałaś się! Przez te cholerne lata nie dałaś znaku życia i co? Jesteśmy teraz przyjaciółmi tak? Jakby nic się nie stało?!
-Oj, daj spokój. Nie odzywałam się, bo nie było takiej potrzeby. Znalazłam znajomych w nowej szkole i przez pewien czas było dobrze, ale to nie było to samo co z wami, wiec wróciłam.
-Niepotrzebnie. Ja i Szymon mamy swoją, nową paczkę, do której należą wspaniali ludzie, a ty to przeszłość.
-Przeszłość?!-Aśka wstała z krzesła i podeszła do Kusego- Po tym co dla was zrobiłam? Powinniście być mi wdzięczni za to, że chciałam się z wami przyjaźnić!
-Och tak, naprawdę jesteśmy ci wdzięczni królowo- Robert komicznie zgiął się w pół przed Szelp.
-No, tak ma być. Jestem królową i dobrze, że to pojmujesz.
-Jaka z ciebie idiotka- chłopak zrobił klasyczny facepalm- Nie zauważyłabyś ironii, nawet gdyby cię walnęła łopatą. Dobra nie chce mi się z tobą gadać. Kumple czekają.
Robert wziął swoje zamówienie i odszedł do swojego stolika.
-Jeszcze pożałujesz! Wszyscy pożałujecie!- krzyknęła za nim wściekła Aśka, ale chłopak już jej nie słuchał. Rozdał napoje i usiadł zły na swoim miejscu. Rozmowa z dziewczyną wyprowadziła go z równowagi. Szymon zdziwił się zachowaniem brata.
-Stary co jest?- Darek wyglądał na zaniepokojonego- Wyglądasz jakbyś spotkał wściekłą anakondę.
-Raczej upierdliwą małpę- spojrzał na brata wymownie- spotkałem Aśkę Szelp.
-Co? A co ona tu robi?- Szymon zdziwiony rozglądał się po klubie. Jego brat opowiedział co się zdarzyło i dodał, że Aśka mu groziła.
-Uuuuuu to nie ciekawie- Monika podrapała się po głowie- No, ale możecie na nas liczyć w razie czego- dziewczynę poparła reszta paczki.
-Dzięki wszystkim- Robert uśmiechną się do nich- Na was zawsze można liczyć.
- Sie wie brachu. Zawsze i wszędzie.- Radek przybił piątkę z Grześkiem.
-Dobra dziady.- Piotrek poderwał się z krzesła- Bawimy się, a nie smęcimy. Nie wiem jak wy, ale ja lecę na parkiet.
Reszta się z nim zgodziła i już po kilku chwilach wygłupiali się w tańcu. O Szelp zapomnieli, choć ta szybko miała dać o sobie znać.
-Przyjechałam na stare śmieci, no i chciałam z wami trochę pobyć, przecież jesteśmy przyjaciółmi.- panna Szelp powiedziała to jakby te 7 lat ciszy nie miały miejsca.
-Przyjaciółmi?! Dziewczyno jakimi przyjaciółmi?!- wyraz zdziwienia na twarzy Roberta zastąpiła złość- Przez 7 ostatnich lat nie odzywałaś się! Przez te cholerne lata nie dałaś znaku życia i co? Jesteśmy teraz przyjaciółmi tak? Jakby nic się nie stało?!
-Oj, daj spokój. Nie odzywałam się, bo nie było takiej potrzeby. Znalazłam znajomych w nowej szkole i przez pewien czas było dobrze, ale to nie było to samo co z wami, wiec wróciłam.
-Niepotrzebnie. Ja i Szymon mamy swoją, nową paczkę, do której należą wspaniali ludzie, a ty to przeszłość.
-Przeszłość?!-Aśka wstała z krzesła i podeszła do Kusego- Po tym co dla was zrobiłam? Powinniście być mi wdzięczni za to, że chciałam się z wami przyjaźnić!
-Och tak, naprawdę jesteśmy ci wdzięczni królowo- Robert komicznie zgiął się w pół przed Szelp.
-No, tak ma być. Jestem królową i dobrze, że to pojmujesz.
-Jaka z ciebie idiotka- chłopak zrobił klasyczny facepalm- Nie zauważyłabyś ironii, nawet gdyby cię walnęła łopatą. Dobra nie chce mi się z tobą gadać. Kumple czekają.
Robert wziął swoje zamówienie i odszedł do swojego stolika.
-Jeszcze pożałujesz! Wszyscy pożałujecie!- krzyknęła za nim wściekła Aśka, ale chłopak już jej nie słuchał. Rozdał napoje i usiadł zły na swoim miejscu. Rozmowa z dziewczyną wyprowadziła go z równowagi. Szymon zdziwił się zachowaniem brata.
-Stary co jest?- Darek wyglądał na zaniepokojonego- Wyglądasz jakbyś spotkał wściekłą anakondę.
-Raczej upierdliwą małpę- spojrzał na brata wymownie- spotkałem Aśkę Szelp.
-Co? A co ona tu robi?- Szymon zdziwiony rozglądał się po klubie. Jego brat opowiedział co się zdarzyło i dodał, że Aśka mu groziła.
-Uuuuuu to nie ciekawie- Monika podrapała się po głowie- No, ale możecie na nas liczyć w razie czego- dziewczynę poparła reszta paczki.
-Dzięki wszystkim- Robert uśmiechną się do nich- Na was zawsze można liczyć.
- Sie wie brachu. Zawsze i wszędzie.- Radek przybił piątkę z Grześkiem.
-Dobra dziady.- Piotrek poderwał się z krzesła- Bawimy się, a nie smęcimy. Nie wiem jak wy, ale ja lecę na parkiet.
Reszta się z nim zgodziła i już po kilku chwilach wygłupiali się w tańcu. O Szelp zapomnieli, choć ta szybko miała dać o sobie znać.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Rozdział miał być dłuższy, ale nie dałam rady. Przepraszam. Następna notka pojawi się jak najszybciej.
Rozdział miał być dłuższy, ale nie dałam rady. Przepraszam. Następna notka pojawi się jak najszybciej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz