wtorek, 16 kwietnia 2013

Devil Moon 2


***Rozdział2***

-A-asia? Co ty tu robisz? Przecież tu nie mieszkasz?- chłopak nie ukrywał swojego zdziwienia.
-Przyjechałam na stare śmieci, no i chciałam z wami trochę pobyć, przecież jesteśmy przyjaciółmi.- panna Szelp powiedziała to jakby te 7 lat ciszy nie miały miejsca.
-Przyjaciółmi?! Dziewczyno jakimi przyjaciółmi?!- wyraz zdziwienia na twarzy Roberta zastąpiła złość- Przez 7 ostatnich lat nie odzywałaś się! Przez te cholerne lata nie dałaś znaku życia i co? Jesteśmy teraz przyjaciółmi tak? Jakby nic się nie stało?!
-Oj, daj spokój. Nie odzywałam się, bo nie było takiej potrzeby. Znalazłam znajomych w nowej szkole i przez pewien czas było dobrze, ale to nie było to samo co z wami, wiec wróciłam.
-Niepotrzebnie. Ja i Szymon mamy swoją, nową  paczkę, do której należą wspaniali ludzie, a ty to przeszłość.
-Przeszłość?!-Aśka wstała z krzesła i podeszła do Kusego- Po tym co dla was zrobiłam? Powinniście być mi wdzięczni za to, że chciałam się z wami przyjaźnić!
-Och tak, naprawdę jesteśmy ci wdzięczni królowo- Robert komicznie zgiął się w pół przed Szelp.
-No, tak ma być. Jestem królową i dobrze, że to pojmujesz.
-Jaka z ciebie idiotka- chłopak zrobił klasyczny facepalm- Nie zauważyłabyś ironii, nawet gdyby cię walnęła łopatą. Dobra nie chce mi się z tobą gadać. Kumple czekają.
Robert wziął swoje zamówienie i odszedł do swojego stolika.
-Jeszcze pożałujesz! Wszyscy pożałujecie!- krzyknęła za nim wściekła Aśka, ale chłopak już jej nie słuchał. Rozdał napoje i usiadł zły na swoim miejscu. Rozmowa z dziewczyną wyprowadziła go z równowagi. Szymon zdziwił się zachowaniem brata.
-Stary co jest?- Darek wyglądał na zaniepokojonego- Wyglądasz jakbyś spotkał wściekłą anakondę.
-Raczej upierdliwą małpę- spojrzał na brata wymownie- spotkałem Aśkę Szelp.
-Co?  A co ona tu robi?- Szymon zdziwiony rozglądał się po klubie. Jego brat opowiedział co się zdarzyło i dodał, że Aśka mu groziła.
-Uuuuuu to nie ciekawie- Monika podrapała się po głowie- No, ale możecie na nas liczyć w razie czego- dziewczynę poparła reszta paczki.
-Dzięki wszystkim- Robert uśmiechną się do nich- Na was zawsze można liczyć.
- Sie wie brachu. Zawsze i wszędzie.- Radek przybił piątkę z Grześkiem.
-Dobra dziady.- Piotrek poderwał się z krzesła- Bawimy się, a nie smęcimy. Nie wiem jak wy, ale ja lecę na parkiet.
Reszta się z nim zgodziła i już po kilku chwilach wygłupiali się w tańcu. O Szelp zapomnieli, choć ta szybko miała dać o sobie znać.
   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Rozdział miał być dłuższy, ale nie dałam rady. Przepraszam. Następna notka pojawi się jak najszybciej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz