Pisanie nie polega jedynie na wyrażaniu myśli, to także głęboka zaduma nad wymową każdego słowa.
piątek, 31 maja 2013
piątek, 24 maja 2013
Daemones de praeterito- Prolog
Prolog
Jakie powinno być życie dziecka? Na pewno szczęśliwe, radosne, pełne miłości i uczucia, które dają im rodzice. Takie dzieciństwo daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, które dalej przekazuje.
A co jeśli go nie ma? Gdy w życiu nie doznaje się szczęścia i miłości? Gdy jest pełne bólu, przemocy, alkoholu i narkotyków? Co wtedy stanie się z dzieckiem? Jak będzie wyglądało jego życie? I czy kiedykolwiek otrząśnie się z tych przeżyć? Nie. Nigdy tego nie zapomni. Będzie się to widmo przeszłości ciągnąć dalej. Ale czy można to przerwać?
"Patologia- to trudny start, nie tragiczny początek"
************************************************************************************
Oto jest prolog nowego opowiadania. Będzie ono opisywać losy chłopaka, który w dzieciństwie przeżył piekło. Teraz próbuje pozbyć się piętna, które zdobył w tym okresie.
Kolejny rozdział pojawi się, gdy dorwę się do jakiegoś komputera. Mój (niestety) jest jeszcze nie do dyspozycji. :/
piątek, 17 maja 2013
Ogłoszenie
Uwaga!
Chciałabym powiadomić, że notka pojawi się gdzieś za dwa tygodnie, jak odzyskam dostęp do komputera.
PS. Piszcie komentarze. To nic nie kosztuje, a chciałabym poznać waszą opinię.
poniedziałek, 13 maja 2013
Devil Moon 7
***Rozdział 7***
Do drzwi
państwa Matsumoto, zadzwonił Robert. Otworzył mu pan Sebastian.
-Dzień dobry
Robercie.- przywitał się- Wchodź, Kamil zaraz przyjdzie. Poszedł
z psami na spacer.
-Dzień dobry.-
Robert wszedł do salonu
-Chcesz coś do
picia? Kawy, herbaty, soku?
-Nie dziękuję.-
W tym momencie do salonu wbiegły psy i rzuciły się na Kusego- No,
spokój. No, już już. Jak się mają moje psiaki?
-Bardzo dobrze-
odpowiedział Kamil, który wszedł do pokoju- Siema. To co, idziemy?
-Ok. To do
widzenia panu.
-Do widzenia
Robercie.
***
Robert i Kamil
właśnie dotarli do klubu. Odnaleźli stolik, przy którym siedziała
paczka Roberta.
-Hej, chciałbym
wam przedstawić Kamila, który niedawno przyjechał z Japonii.
-Siema.-
odezwał się Szymon- To jest Grzesiek, tam dalej siedzą Kasia,
Monika, Darek, Radek, Mikołaj- brat Darka, Michał i Piotrek-
wskazał wszystkich po kolei- A ja jestem Szymon. Starszy brat
Roberta.
-Miło mi.-
Kamil uśmiechnął się szeroko- O co chodzi z tym karaoke?
-Co tydzień
„Devil Moon” organizuje konkurs- zaczęła Kasia- dziś jest to
karaoke. Potem jury wybiera trzech najlepszych i rozdaje nagrody. I
to takie z wyższych półek. Ostatnio wygrali laptopa.
-Aha, fajna
taka zabawa.
-Witamy na
konkursie karaoke!- wysoki, przystojny brunet wszedł na scenę-
Osoby, które chcą wziąć udział, proszone są o zapisy. Konkurs
zacznie się za pół godziny!
-To ja lecę
nas zapisać- Michał podniósł się z krzesła- kto bierze udział?
-Robert, Kaml,
Mikołaj, Kasia, Darek, Radek, ty i ja- wyliczył Szymon
-Dobra. Zaraz
wracam- odszedł do wyznaczonego miejsca
-No dobra.
Zastanawiam się, czy dziś wygram.- Kasia przeciągnęła się
-Nie, dziś
wygram ja- Szymon zamachnął się ręką
-Tak, tak-
zaśmiał się jego brat
-Moi drodzy!-
mężczyzna zwrócił na siebie uwagę- KONKURS CZAS ZACZĄĆ!-widownia
zaczęła klaskać- Jako pierwszy wystąpi Karol Dąbrowski.
Niski chłopak
podszedł do pulpitu,na którym przewijały się tytuły piosenek. W
pewnym momencie, maszyna zatrzymała się na piosence Jago Young „Zabiorę cię na bal”. Roberta nie powaliło jego wykonanie.
Znudzony wstał, podszedł do baru i stanął jak wryty. Na jednym z
krzeseł, siedziała niska dziewczyna. Miała rude włosy i zielone oczy. Jakby wyczuwając,
że ktoś się jej przygląda, nieznajoma odwróciła się w stronę
chłopaka. Ich spojrzenia spotkały się. Serce Roberta
przyśpieszyło, gdy dziewczyna zarumieniła się i spuściła wzrok.
-Robert, gdzie
jesteś?- zdziwiony chłopak obejrzał się i zobaczył biegnącego
Piotrka- Chodź, zaraz my.
-Już idę.-
ostatni raz spojrzał w stronę dziewczyny, ale już jej tam nie
było. Podszedł więc do stolika i usiadł na swoje miejsce.
-Teraz zaśpiewa
Mikołaj Romańczuk, a po nim Katarzyna Rak i Michał Czajkowski.-
zapowiedział prowadzący.
-To ja idę,
trzymajcie kciuki- Mikołaj wstał z krzesła i podszedł do pulpitu.
Wylosował Farba- Zagubiony Książę, a Robert żywo mu kibicował. Gdy
zaczął śpiewać, cała sala zamarła. Głos miał fenomenalny i
wkładał w niego całe serce. Gdy skończył, zszedł ze sceny w
akompaniamencie oklasków i westchnień.
-Teraz śpiewać
będą Katarzyna i Michał- prowadzący zamachnął się ręką
-Jak mu dam
Katarzynę to się przekręci.- wysyczała wściekła Kasia
-Chodź już.
Nie marudź.- Michał pociągnął dziewczynę za ramię, na scenę.
Wylosowali Mezo feat. Ewa Jach- Kryzys. Po nich śpiewali:
- Darek w piosence „Jestem królem dosco” Masters
- Radek w „Ona tańczy dla mnie” Weekendu
- Szymon w „Dzień dobry” Grubsona
- Kamil w „Ludzie mówią” Czarny Hifi
- Teresa Pietrzak w piosence „Gimmi more” Britney Spires
-Teraz zaśpiewa
Nikol Pietrzak- na scenę weszła dobrze znana Robertowi dziewczyna.
Serce znów mu stanęło. Nikol podeszła do komputera i wylosowała piosenkę Pitbull -Feel This Moment ft. Christina Aguilera- O, to jest piosenka do duetu. Czy któryś chłopak zaśpiewa z nią tą piosenkę?
-Tu jest ochotnik!!- Krzyknął Piotrek, ciągnąc do góry moja rękę
-Wspaniale, proszę wejdź na scenę.
Robert jak w transie podszedł do dziewczyny.
-Cześć, jestem Nikol, a ty?- zapytała dziewczyna
-Robert
-No młodzieży zaczynajcie- prowadzący podał im mikrofony i zszedł ze sceny. Po chwili rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki.
******************************************************
Notka trochę dłuższa, ponieważ w najbliższym czasie nie będę mogła wstawić kolejnego rozdziału. :( Komputer mi się popsuł i nie wiadomo kiedy mi go naprawią. :/ Postaram się napisać jak najszybciej. Do zobaczyska!
piątek, 10 maja 2013
Ogłoszenie
środa, 8 maja 2013
"Bo nawet w obliczu śmierci....."
One shot
Krzysztof Polański był dyrektorem specjalistycznego szpitala
w Warszawie. Bardzo troszczył się o pacjentów, a w szczególności o swojego
małego synka Mikołajka, który od urodzenia leżał na oddziale specjalnym.
Chorował na bardzo rzadką i przewlekłą chorobę serca, niestety, jeszcze nie
znaleziono na nią lekarstwa. Mikołajek, mimo tego, że nigdy nie był na
zewnątrz, był wesołym, szczęśliwym chłopcem. Uwielbiał malować i obserwować
przyrodę, uczyć się o zwierzętach, wygłupiać się ze swoim nauczycielem Pawłem i
rozmawiać z rodzicami. Oprócz nich i
Pawła nikt go nie odwiedzał, nie miał też kolegów i koleżanek. Pewnego dnia do
szpitala przyjechała wycieczka ze studentami medycyny.
-Dzień dobry. Nazywam się Krzysztof Polański i jestem
dyrektorem tego szpitala.- mężczyzna przywitał się, z liczącą ponad 24 osoby,
wycieczką- Oprowadzi was mój asystent- Stanisław Gracyk. Po prawej stronie są
toalety i bufet jeśli ktoś chce skorzystać. A teraz wybaczcie, ale muszę już
iść. Do widzenia.- pożegnał się
-Do widzenia- odpowiedzieli chórem studenci i podążyli za
asystentem dyrektora.
-Tu są najważniejsze oddziały. Po prawej jest oddział
dziecięcy, na wprost są sale operacyjne,
po lewej mamy oddział specjalistyczny. Przejdziemy teraz do sal operacyjnych.-
zarządził Gracyk. Od grupy odłączyły się trzy osoby: Szymon Mróz, Kaja
Kapraszewska i Monika Janicka, nieodłączne trio. Wiedzeni ciekawością, weszli
na oddział specjalny. Wtem usłyszeli czyjeś głosy i szybkie kroki.
Przestraszeni wpadli do pierwszej Sali.
-Kim jesteście?- dobiegł ich dziecięcy głos. Odwrócili się i
zobaczyli ok. 9-letniego chłopca, siedzącego na łóżku.
-Jestem Szymon. To jest Kaja, a tam stoi Monika-
przedstawił- Co tutaj robisz? I kim jesteś?
-Nazywam się Mikołaj Polański, jestem pacjentem tego
szpitala.
-Polański? Twój tata jest tu dyrektorem?- zapytała Kaja
-Tak, jestem tu od urodzenia. A wy skąd jesteście?
Rozmawiali tak jeszcze długo. Studenci byli zdziwieni choroba
chłopca. Postanowili go codziennie odwiedzać. Prawie dwa miesiące spędzili na
śmiechu i zabawie. Niestety, chorobą chłopca szybko dała o sobie znać. Chłopczyk,
zaraz po pierwszym ataku, zmarł. Rodzice Mikołajka byli zrozpaczeni, bo mieli
tylko jego, ale jakie było ich zdziwienie, gdy na pogrzebie zjawili się Szymon,
Kaja i Monika razem z całą klasą. Wszyscy zdeklarowali się, że nie spoczną, aż
nie znajdą lekarstwa na tą chorobę. Może już nie pomogą Mikołajkowi, ale
spróbują pomóc innym ludziom.
-„To dzięki tobie Mikołajku”- pomyślał Szymon- „Dzięki
tobie, możliwe, że uratujemy ludzkie życie. Mam też nadzieję, że jesteś szczęśliwy.
Nigdy cię nie zapomnę. Ani ja, ani nikt inny. Spoczywaj w pokoju. Mam nadzieje,
że się tam spotkamy”- dodał. Położył wiązankę z białych róż na grób, obok
zdjęcia uśmiechniętego chłopca i odszedł. Przez głowę przeleciały mu ostatnie
słowa Mikołajka. „Bo nawet w obliczu śmierci, przyjemna jest świadomość
posiadania przyjaciela”.
sobota, 4 maja 2013
Devil Moon 6
***Rozdział 6***
Był 14 września, godzina 12:23. Robert właśnie wrócił z
zajęć i szykował sobie coś do jedzenia. Smarował kanapki masłem, gdy usłyszał
dzwonek telefonu.
-Robert! Odbierz ten telefon!- krzyknął Szymon z pokoju
-Idę, idę.- chłopak odłożył nóż i podszedł do urządzenia.
Spojrzał na wyświetlacz i już wiedział kto dzwoni.- Halo?
-Dzień dobry. Tu Krus, Fiskus i poborca podatkowy w jednej
osobie. Czy rozmawiam z panem Robertem Kusym?
-Tak, to ja.
-Mam dla pana wiadomość.
-Tak? A niby jaką?
-Żebyś ruszył dupe i przyszedł w końcu, a nie ciągle
odkładasz, czubie!
-Dobra, Kamil nie krzycz. Dziś wpadnę.
-No mam nadzieję. Masz być, jasne?
-Jak słońce. To ja się zbieram.
Po dwudziestu minutach był gotowy do wyjścia. Zabrał tylko
portfel, poinformował brata, że wychodzi i już był na dworze. Pobiegł prosto na
przystanek i ledwo co zdążył na autobus. Do domu Kamila dotarł równo o 13.
Zadzwonił do drzwi i poczekał. Po chwili usłyszał cichy odgłos kroków. Drzwi
otworzyła mu niska, szczupła kobieta.
-Dzień dobry.- Robert grzecznie się przywitał- Zastałem może
Kamila?
-Jest, zaraz go zawołam. Wejdź do salonu, bo zanim on
zejdzie to trochę minie -kobieta przesunęła się- Kamil! Masz gościa!- krzyknęła.
Robert wszedł do wiatrołapu, ściągnął kurtkę i buty.
-Jesteś przyjacielem Kamila?
-Tak. Nazywam się Robert Kusy.
-A no tak.- kobieta uśmiechnęła się miło- To ciebie Kamil i
Sebastian znaleźli nieprzytomnego.
-Tak to ja.- Robert także uśmiechnął się
-Ja jestem Emilia, mama Kamila.
-Miło mi.
Przeszli do salonu i po chwili z drugiego pokoju wyleciały
trzy psy i zaczęły szczekać. Przestraszony Kusy, aż podskoczył.
-Nie uciekaj, bo i tak cię dogonią i poliżą- z pokoju
wyszedł pan Matsumoto- Dzień dobry Robercie.
-Dzień dobry- odparł uspokojony chłopak. Dopiero teraz
przyjrzał się zwierzakom. Jeden pies- golden retriever i dwa husky.- Ah, nie boję
się. Bardzo lubię te zwierzęta. Ładne te psy.
-Prawda?- do rozmowy przyłączył się Kamil, który właśnie
zszedł z piętra- Golden retriever jest mój i wabi się Ulryk. Ten mniejszy husky
to Diana i należy do mamy, a ten starszy z heterochromią jest taty i wabi się
Valentino.
-Valentino?- zdziwił się Robert- Dlaczego Valentino?
-Bo był największym kochankiem świata.- odparł ze śmiechem
Kamil- A pies lubi się bzykać.
-Ha ha ha, no tak.- zaśmiał się Kusy
-Dobra chodź do pokoju.- Kamil zaprowadził Roberta do
pokoju, a psy pobiegły za nimi.
-Kamil mam pytanko.- powiedział Kusy, gdy siedzieli w pokoju
Japończyka- Razem z przyjaciółmi idę do
klubu „Devil Moon”, bo organizują jutro karaoke. Chcesz iść z nami?
-Jasne, będzie fajnie. A gdzie to jest?
- Przyjdę gdzieś koło 18 i razem pójdziemy co?
-Dobra.- zgodził się tamten- Chcesz pooglądać anime?
-Zawsze i wszędzie- Kusy podskoczył- A jakie?
-Hmm teraz jestem w trakcie oglądania kuroshitsuji
-To włączaj. Jeszcze chyba tego nie oglądałem.
piątek, 3 maja 2013
Skejtowa Miłość
One shot
Było ciepłe lato, choć czasem padało, dużo……. Coli się piło
i wcale się nie spało. Tak wakacje spędzała młodzież w Gdańsku. Pewna grupa ludzi jechała na deskorolkach
przez duży park. Przewodził im Patryk „Pigi” Głogowski, wysoki chłopak o brązowych,
krótkich włosach i niespotykanych bursztynowych oczach.
-Hej ferajna! Jedziemy dalej czy skręcamy nad Bałtyk?-
Krzyknął do przyjaciół- Chyba, że chcecie gdzieś indziej.
-Nad Bałtyk- do Patryka podjechał Paweł „Bolo” Mrągowski-
Anka tam jest, a ja chciałbym z nią posiedzieć.
-Dobra. Ludzie jedziemy nad Bałtyk, bo Bolo chce się z
dziewczyną pomiziać.- Pigi zaśmiał się do kolegów
-Ha ha ha. Zabawne, zobaczymy jak ty się zakochasz. W tedy
ja się będę śmiać.
-Powodzenia. Moja dziewczyna musi kochać skateboarding tak
jak ja, a wiesz, że takich dziewczyn nie ma.
-Zobaczymy, stary, zobaczymy.
Grupa właśnie przemierzała chodnik, gdy Pigi zaczął się ścigać
z Bolem, kto szybciej dojedzie na plażę. Przez większość trasy, jechali łeb w
łeb, ale tuż przy mecie na prowadzenie wysunął się Patryk. Chłopak wygrał, ale nie mógł się zatrzymać.
-PATRYK UWAŻAJ!- usłyszał tylko krzyk Pawła i poczuł, że w
coś, a raczej w kogoś wjeżdża.
-Au, uważaj człowieku!- do świadomości Patryka dotarł
dziewczęcy głos- I złaź ze mnie! Muślicz, że ile ty ważysz co?!
-Ojoj, przepraszam. Nic ci nie jest?- chłopak szybko podniósł
się z dziewczyny. Była ona niską blondynką. Włosy sięgały jej, chyba pasa, a
oczy miały kolor trawy.
-Jeśli przez nic, rozumiesz chyba złamaną rękę, bolącą
kostkę i poobijane inne części ciała to tak, nic mi nie jest.- odparła złośliwie
dziewczyna- A tak na marginesie. Kto ci dał prawo jazdy na deskę?!
-Przepraszam, nie mogłem wyhamować, naprawdę.- powiedział
chłopak
-Dobra, dobra. Niech będzie, że ci wierze- odparła
dziewczyna- To przedstawisz mi się, czy mam zażądać dowodu, legitymacji, czy
innego dokumentu?
- Nie, nie musisz. Jestem
Patryk Głogowski- przedstawił się- A ty?
-Aleksandra Rębowska. Dobra chłopie, ja lecę. Chyba będę
musiała iść z tą ręką do lekarza.
-Może cię odprowadzić?- zaproponował chłopak- Jakby co.
-Ty już dużo jak na dziś zrobiłeś.
-Jeszcze raz przepraszam.
-Te przepraszam, to wsadź se w du…. dolną część ciała. Przecież
się już nie gniewam.
-Ale mi jest głupio. Może mogę ci to jakoś wynagrodzić?-
zapytał się chłopak
-Jak już musisz to, nie wiem, zabierz mnie do kawiarni, czy
coś.
-Dobra daj numer telefonu to do ciebie zadzwonię.
Gdy wymienili się numerami, podbiegł do nich Paweł ze swoją
dziewczyną i resztą paczki.
-Nic wam nie jest?- zapytał zmartwiony- Cześć jestem Paweł
to moja dziewczyna Anka i reszta paczki. Ksawery, Tymon, Jacek, Darek, Mirek,
Zbyszek i Maurycy.- zwrócił się do dziewczyny
-Cześć, a ja jestem Ola.- przywitała się dziewczyna- Jak
widzę jesteście jakąś grupą skejtową.
-No tak. Też umiesz jeździć? - Spytał się zaciekawiony
Maurycy
-Umiem. No, ale ja się zbieram. Narka.- dziewczyna wyminęła ich
-Siema.- pożegnali się
-No stary chyba cie wzieło.- zwrócił się Paweł do Patryka- Widać
jak na nią patrzysz.
-Możliwe, ale ona jest idealna- westchną Pigi- I mam jej
numer telefonu.
-Gratuluję, a teraz się zbierajmy.-
zarządził Bolo.
***
Dziś nadszedł dzień kiedy Patryk miał się spotkać z Olą. Od
rana się szykował by zrobić na niej odpowiednie wrażenie. Gdy już miał
wychodzić, popsikał się jeszcze perfumami i
wybiegł z domu. W umówionym miejscu był przed czasem, więc jeszcze kupił
dziewczynie białą lilię.
-Cześć Patryk i co, idziemy?- przed chłopakiem pojawiła się Ola.
-Tak. Proszę to dla ciebie.-podał dziewczynie kwiat
-Dziękuję, ale nie musiałeś.- Ola uśmiechnęła się
-Musiałem. Chodź.- pociągnął dziewczynę, za rękę, do
kawiarenki. Zamówili sobie po kremówce i gorącej czekoladzie. Rozmawiali o
swoich pasjach i zainteresowaniach.
-Więc lubisz malować. A umiesz rysować portrety?- spytał się
Patryk
-Umiem rysować, kropka.-odparła spokojnie dziewczyna
-A czego słuchacz?- dopytywał się dalej chłopak
-J-rock, j-pop itp. A ty?
-Pop, hip-hop, trochę rocka.- odpowiedział Patryk.
Przegadali całe popołudnie, a wieczorem chłopak zabrał Olę do skateparku. Gdzieś
koło 21 rozeszli się do domów. Spotykali się jeszcze przez długi czas, aż w
końcu Patryk zapytał się dziewczyny o chodzenie. Oczywiście zgodziła się. Byli ze sobą ponad trzy lata i
Patryk jej się oświadczył. Potem był piękny ślub. Świadkami na uroczystości
byli Paweł i siostra Oli- Milena.
Po ponad dwóch latach urodziły im się bliźniaki- Olek i
Mikołaj, a po następnym roku, córka Faustyna.
Patryk i Ola rozpieszczali dzieci jak mogli oraz dzielili się z nimi
miłością. Do siebie i deskorolki.
******************************************************
To taki krótki one shot. Mam nadzieję, że się spodoba :).
Subskrybuj:
Posty (Atom)